niedziela, 30 marca 2014

Kampania Antypotterowska-rozpoczęcie

Dumbledore jak to on, trzymał nas w napięciu przez całą ucztę, gdy w końcu zdecydował się odczytać nazwiska uczestników turnieju trójmagicznego.
-Beaxbatons Fleur Delacur.-świetnie może po tym przestanie być taka irytująca?
-Durmstag Wiktor Krum,  a reprezant Hogwartu to Cedrik Driggory...i coś nie prawdopodobnego Harry Potter!- Mało nie wyplułam soku dyniowego prosto na bułgara. Że co?! Potter ma nas reprezentować razem z Drigorrym. Merlinie przecież to będzie istna porażka. Puchoni to mięczaki, a w dodatku idioci, a gryfoni wkurzające cnotliwe, zakochane lub będące szlamą również idioci. Naturalnie czara nie mogła wylosować kogoś kto miałby szanse to wygrać...Gdyby padło na kogoś z nas albo na któregoś z no trochę przemądrzałych krukonów. Wymieniłam zaskoczone spojrzenia z przyjaciółmi. Przecież to nie logiczne ich powinno być tylko trójka. Podobno ten stary głupiec nałożył linię wieku...a tu jednak Potter jakoś został wybrany. No cóż mam nadzieję ,że podzieli los wielu innych,którzy nie przeżyli turnieju trójmagicznego. Madame Maxime, Karkorow, Dumbledore i reprezentanci udali się do pomieszczenia obok wielkiej sali, by omówić tą nie oczekiwaną rzecz. Uczta chyliła się ku końcowi razem z Draco i Pansy zaczekaliśmy pod wielką salą by wyrazić poparcie Driggoremu, a po za tym by dopiec Potterowi, a co mi tam niech nie ma za słodko. 
-Bravo Cedrik...mamy nadzieję ,że to wygrasz.-powiedział do puhona Draco.
-A ty co Potter? Postanowiłeś znów zwrócić na siebie uwagę całego świata...?-spytałam złośliwie.
-Ja nic nie zrobiłem...-odparł
-Yhym, jasne. Przeginasz Bliznowaty, dałbyś chwilę pobyć komuś innemu w blasku fleszy.- zrobiłam ironiczny uśmiech. Pansy mi przytaknęła. "Wybraniec"odszedł szybkim krokiem, mrucząc pod nosem jakieś nie zrozumiałe bełkoty. Było późno więc udałam się do dominotorium.
Następnego dnia przed Opieką nad magicznymi stworzeniami, gdy Potter zaczął się zbliżać zaczęliśmy dla żartu go oklaskiwać. Chłopcy gwizdali. 
-O to nasza gwiazda...która musi mieć przy sobie na turnieju zestaw pieluch.-zaśmiałam się unikając rzuconego przez niego zaklęcia.
-Co?! -zdziwił się jego rudy kumpel.
-A to.-zaczęłam im czytać odpowiedni fragment Proroka Codziennego. -Harry James Potter , wybraniec ,złoty chłopiec drugim uczniem reprezentującym Hogwart. Wczoraj odbyłam z nim dokładny wywiad. Może wydaje się silny, ale wewnątrz to mały chłopiec,który boi się tego turnieju. Jak sam mi zdradził "Gdy tylko o tym myślę mam ochotę chwycić mojego pluszowego misia, i nigdy go już nie puścić." Roześmiałam się rzucając mu uwagę
-Ooo mali Potti chcie swojego misiaczka...jakie to ślotkie i mozie jeszcze pieluszkę jakbyś miał się skupkać przed albo  w czasie turnieju.- mówiłam dziecinnym tonem udając ,że trzymam miśka. Inni ślizgoni pokładali się ze śmiechu. Również dodawali swoje teksty typu "Szybko misio dla wybrańca" albo "Dajcie tu pieluszkę ,bo Potter zaraz się zesra ze złości i strachu." Nabijaliśmy się z niego póki nie pojawił się Hagrid, swoim tubalnym głosem karząc nam przestać. Gdy gajowy nie patrzył, nie którzy zaczęli udawać,że trzymają miśka.
-Ignoruj ich Harry...-powiedziała Granger do niego. Lekcja szybko upłynęła na nabijaniu się z Pottera. Gdy wracaliśmy do dominotorium, zatrzymała nas przed bramą kobieta w jaskrawym żółtym stroju, z okularami i torebką z krokodyla.
-Witajcie, jestem Rita Sketter dziennikarka z Proroka Codziennego. Wyglądacie na dobrze poinformowanych czy nie zechcielibyście udzielić mi krótkiego wywiadu na temat szkoły?-spytała.
W głowie zaświtała mi doskonała myśl, dzięki temu można pozbyć się kogoś z Hogwartu.
-Naturalnie,że tak.-odparłam. Dziennikarka uśmiechnęła się i powiodła nas w stronę najmniej uczęszczanej części błoni. Usiedliśmy na kocu ,który ona przywołała.
-Nie będzie wam przeszkadzać ,że użyję samopiszącego pióra?
-Nie.
Wyjęła okropnie zielone pióro i pergamin. Zrobiła małą próbę...
-Dobra moi drodzy na którym jesteście roku?
-Na 4.
-Czyli rówieśnicy Harrego Pottera?
-Tak, ale raczej nie chcemy być z nim kojarzeni.-prychnęła Pansy.
-Dlaczego?
-Potter, nie jest bohaterem za którego go większość uważa.-powiedzieliśmy jednocześnie z Draconem.
-Ciekawe..
-Na pierwszym roku złamał jedną z najważniejszych zasad. Dyrekcja została poinformowana i niech pani uważa ukarani zostali informatorzy. -odparła Pansy
-Czyli jego faworyzują?
-Tak. Potter zawsze jest według nich święty. A to tylko dlatego ,że ma bliznę po ataku  Sama-Pani-Wie-Kogo.-dodała Astoria.
-Cieszycie się ,że on razem z Cedrikiem będzie reprezentował Hogwart?
Spojrzałam na nią miną pod tytułem "Pani chyba żartuje."
-Cóż Cedrik jest prawdziwym reprezantem...a Potter bezprawnie chcę odebrać puchonom tą małą chwilę sławy.On dla blasku fleszy zrobi wszystko.-powiedziałam.
-Czyli Harry Potter nie do końca jest taki jakim go kreują?
-Tak, dwa lata temu podczas spotkania klubu pojedynków szczuł węża na jednego z puchonów. On zna język węży...wtedy dochodziło do okropnych wypadków w naszej szkole. Rok temu przez niego hipogryf zaatakował mojego brata łamiąc mu rękę. A parę tygodni temu chciał mnie zaatakować oszałamiaczem.-odparłam wymieniając kilka spraw.
-Kto by pomyślał. Potter bohater,ale czy aby na pewno?! Dziękuję wam. Podajcie mi tylko jeszcze tylko swoje nazwiska.-
-Rozalie Malfoy, Draco Malfoy, Pansy Parkinson i Astoria Greengrosses.-odparłam
-Dziękuję,wam to będzie artykuł mojego życia. Do widzenia.
-Do widzenia.-odeszliśmy.
                                                                                                                                                                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Follow us on Facebook