piątek, 14 marca 2014

Niespodziewany gość

Leżałam na łóżku, jako prefetka nie musiałam z nikim dzielić dominotorium. To miało więcej plusów niż minusów. Nie musiałam czekać w kolejce do łazienki, bo miałam własną, zero użerania się z kimkolwiek kto bałaganiłby w dominotorium, panowały tu moje zasady. Panowała tu absolutna cisza. To było jedno z niewielu miejsc w których mogłam pomyśleć.
"Lecz wstań z łóżka
i idź do swoich przyjaciół,
a my znów tej nocy
ledwo zmrużymy oka jak słowik."
Przeczytałam wiersz greckiej poetki po której mam drugie imię. Nigdy publicznie nie przyznałabym się,że lubię coś tak zwyczajnego jak poezja. W sumie to lubię jest złym słowem, ja wiersze Safony toleruję, a po za tym to nawet jak byłam małym dzieckiem wkurzały mnie wszelkiego rodzaju rymowanki. Zupełnie nie miałam pojęcia co mam robić!!! Jak już chwytałam wiersze to było ze mną źle. Zwykle na nie reaguje mdłościami. Co się ze mną dzieje?! Nie do jasnej cholery nie mogę siedzieć tu w ciszy. Chwyciłam różdżkę i wycelowałam nią w moją wieże. Z głośników poleciały mocne pełne energii głosy jednego z moich ulubionych zespołów "Skrzydła Nietoperza". Idealnie zagłuszyły tą ciszę. W pewnym momencie zaczęłam śpiewać razem z nimi. 
Strach jest zgubą, zgubą nas wszystkich 
zamiast eksterminować chwasta jaki wzrasta wśród nas
Pozwalamy mu wyrosnąć ponad nasze działania
Co się dzieje z tym światem?
Ministerstwem szlamy rządzić chcą,
Lecz my nie pozwolimy im...
Słowa tekstu idealnie oddawały rzeczywistość, za to właśnie kochałam "Skrzydła Nietoperza", wszyscy członkowie tego zespołu byli w Slytherinie, więc śpiewali znane mi poglądy. Nagle ktoś zapukał do drzwi mojego dominotorium.
-Proszę.-powiedziałam ściszając SN. Do mojego pokoju wszedł wysoki, no w każdym razie wyższy od mnie o głowę z włosami podobnego odcieniu jak moje o granatowych prawie czarnych oczach, był szczupły, ale było widać jego mięśnie pod koszulką.To był jeden z najlepszych i najbrutalniejszych graczy naszej domowej drużyny quiddicha, Drake Shadow.
-Mogę?-zapytał z uśmiechem.
-Tak, przecież i tak ci już pozwoliłam- odparłam unosząc delikatnie kąciki ust. Wskazałam mu by usiadł. Byłam ciekawa jak diabli, co on może od mnie chcieć. Zawsze starałam się ukryć to,że go naprawdę bardzo lubię. Teraz najbardziej bałam się tego ,że zrobię się czerwona i...że zrobię coś durnego...chociaż to drugie w moim przypadku nie miało racji bytu. Usiadł na przeciwko mnie. Przeczesał ręką swoje włosy. Spojrzał mi prosto w oczy.
-Roza...Za parę dni jest bal...-znowu przeczesał swoje włosy -Zastanawiałem się...czy nie zgodziłabyś się iść...ze mną na niego?- spytał mnie. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie. On jeden z najładniejszych chłopaków w szkole zaprasza mnie na bal. Miałam ochotę skakać z radości. 
-Jasne...z przyjemnością pójdę z tobą na ten bal.-odparłam. Na jego twarzy pojawiła się ulga.
-To świetnie.-uśmiechnął się -Bałem się ,że ktoś już ciebie na niego zaprosił.-dodał tuszując swoją obawę śmiechem. Nie potrzebnie się martwił... Wychodząc zostawił na moim biurku, srebną piękną branzoletkę w kształcie węża. Wzięłam ją do ręki i przycisnęłam do siebie. Jeny czemu ja nie dałam mu wcześniej znać ,że go lubię...No dobra więcej niż lubię. Odwróciłam się do drzwi. Zobaczyłam w nich Draco jak się dziwacznie na mnie patrzy.
-Czego?-spytałam. Mój bliźniak oparł się o futrynę drzwi i spojrzał na mnie spojrzeniem ,które mówiło ,że wie coś czego ja nie.
-A więc, w końcu zdobył się na odwagę by cię zaprosić...Kto by pomyślał,że facet budzący grozę w innych tak długo będzie zwlekał z zaproszeniem dziewczyny, którą bardzo lubi na bal.- Chwyciłam poduszkę z łóżka i rzuciłam w mojego brata.
-Oż ty! Wiedziałeś o tym i nic mi nie powiedziałeś?! Idiota.-chciałam znów w niego rzucić dla zabawy poduszką. Draco odrzucił poduszkę trafiając mnie.
-Roza...jak facet powie coś takiego facetowi, to  ten drugi nie może tego wygadać, choć to dotyczy jego bliźniaczki.
Rzuciłam w niego ponownie poduszką. 
-Idiota z ciebie...ale i tak cię kocham bo jesteś moim bliźniakiem.-dodałam robiąc unik przed jego poduszkowym atakiem. Ze śmiechem padliśmy na podłogę...Matko, znów zachowywaliśmy się jakbyśmy mieli po pięć lat. Powiem to tutaj szczerze, ale radzę tego nie powtarzać bo się wyprę ,brat bliźniak to jednak jeden z najlepszych i najdroższych skarbów. Takie prawie lustrzane odbicie, łącząca nas   więź gdy wie się,że drugie jest w niebezpieczeństwie. To jest niesamowite nawet jak na świat magii. A teraz cicho i nikomu o tym ani słowa,że mam taką więź z bratem.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Follow us on Facebook