Nareszcie po całym tygodniu chodzenia z Pansy i Astorią do miasta w poszukiwaniu idealnych sukienek, znalazłam ją. Krótka, srebna ,błyszcząca. Gdy tylko pokazałam im się w niej w moim dominotorium, Pansy dosłownie zatkało co niestety rzadko się zdarza. Pełna zachwytu mina Astorii zdradzała wszystko. Podeszłam do lustra obróciłam się. Na moich przodków, wyglądałam jeszcze lepiej niż zwykle. Dobra ja byłam już prawie gotowa, bal miał zacząć się za godzinę...Matko jeszcze fryzurę trzeba zrobić i makijaż!!! Spojrzałam z dezaportą na moje przyjaciółki. Popchnęłam Pansy razem z jej sukienką do mojej prywatnej łazienki.
-Idź się ubrać, Pans...Nie do wiary bal za godzinę a wy dwie w rozsypce.-powiedziałam zamykając za Pansy drzwi łazienki. Usiadłam obok Astorii przed lustrem. Zaczęła układać mi włosy.
-Niech zgadnę,ciebie pewnie Draco zaprosił.
-Tak.-odparła rozczesując moje włosy.
-Pansy musi być wkurzona...-popatrzyłam na swoje odbicie. -Wiesz ona wprost go ubóstwia.-przewróciłam oczami. Dobra Pans to jedna z moich przyjaciółek, naprawdę ją kocham ale jej głupota mnie załamuje. Przecież to oczywiste,że Wielkie D woli Astorię. Skupiłam się na malowaniu moich paznokci. Srebne z zielonymi paskami, by podkreśli moją przynależność do Slytherinu. Tori..jak nazywałam czasem Astorię szybko uwinęła się z moimi włosami. Miałam delikatne loki. Jak nic Tori ma dar do układania fryzur. Gdy Pansy wyszła w swojej długiej do ziemi zielonej sukience, trzeba było przyznać ,że prezentowała się nawet nieźle ,ale byłoby lepiej gdyby sukienka była krótsza. Wygoniłyśmy Tori do łazienki a ja zajęłam się fryzurą Pans.
-Bleise?-spytałam układając z jej długich czarnych włosów ozdobnego koka.
-Tak. Chociaż liczyłam ,że to Draco mnie zaprosi...-odparła wypranym z emocji głosem.
-Ech, Pans, Pans...dla mojego brata jesteś jedną z najbliższych przyjaciółek..i jak by wam razem nie wyszło to on boi się tego ,że nie będziecie już przyjaciółmi...A z Tori jak wiesz nie jest tak zaprzyjaźniony..-podniosłam ją trochę na duchu.
-Naprawdę tak myślisz?
-Jasne-odparłam kładąc jej na głowę zieloną opaskę -Vola!-odparłam.
Astoria wybrała dla siebie delikatną białą sukienkę do kolan. Wyglądała jak jakiś anioł...serio. Kto by pomyślał, Tori jak angel?
-Dobra-powiedziała -Teraz mam trochę czasu by poczytać.-usiadła na moim łóżku.
-Błagam...znów te durne komiksy?-uniosłam brew.
-To nie komiksy tylko powieść ilustrowana.-odparła
-Dobra,dobra. Nie wciskaj mi kitu. Jeśli coś ma okropnie owłosioną dupę i nogi i robi pajęczynę to nazywa się pająk, a obrazki z wypowiedzią w dymkach są komiksem.
Ubrałam moje również srebne buty na szpilce. Pansy się roześmiała.
-Okropnie owłosioną dupę?! hahaha Roza ty to masz teksty.-
Była już 20. Lada chwila miały zjawić się chłopaki. Nie musiałyśmy długo czekać. Było pięć minut po dwudziestej a oni już zapukali do mojego pokoju.
-Proszę.-odparłyśmy wszystkie.
Gdy chłopcy weszli musieli być zachwyceni naszym wyglądem, bo nie mogli : raz -oderwać oczu, dwa-zamknąć ust, które były rozdziawione. Pierwszy oprzytomniał Drake, podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę na ,której miałam prezent od niego. Uśmiechnął się i szepnął mi do ucha
-Prześlicznie wyglądasz.-zarumieniłam się. Co było dziwne ,nigdy dotąd nie robiłam się czerwona na policzkach jak słyszałam komplement. Trzymając się za rękę wyszliśmy z naszej kwatery, szliśmy w stronę wielkiej sali. Na schodach tuż obok wejścia stała grupka gryfonów najwyraźniej czekająca na swoje partnerki. Przeszliśmy obok nich. Któryś za mną zagwizdał
-Fiuuu, ej lalunia może z nami się zabawisz.-
Prychnęłam -Prostaki.- Powstrzymałam Drake by nie podszedł do nich i im nie przywalił, znałam go na tyle dobrze ,że wiedziałam ,że ma na to cholerną ochotę. Czułam na sobie spojrzenia licznych chłopaków, i zazdrosne spojrzenia ich dziewczyn. Przy stole nauczycieli Dumbledore wstał i zastukał w swój kieliszek.
-Niech Bal się zacznie!-rozporządził. Drake powiódł mnie na parkiet. Leciało energiczne "We are Slytherin"to było o nas. A konkretniej o naszym domu. Na parkiecie na razie tańczyliśmy tylko my-ślizgoni. Drake był coraz bliżej mnie, nie mal czułam jego oddech na moim karku. Szepnął mi do ucha -Chcesz pączu?-
-Jasne.-odparłam schodząc razem z nim z parkietu. Podeszliśmy do stolika śmiejąc się z anedgoty jaką mi właśnie opowiedział. Podał mi kubek z ponczem i zaczęliśmy pić. Gdy ktoś dotknął mnie w ramię.
-Zatańczysz?- odwróciłam się i zobaczyłam Bliznowatego. Zwęziłam oczy.
-Drybluj stąd Potter.-powiedział Drake stając przed nim z groźnie wyciągniętą różdżką.
-Bo,co mi zrobisz Shadow?-wyraźnie go prowokował.
-Nie chcesz wiedzieć Bliznowaty.-odparł podnosząc go za kołnierz do góry i rzucając go na podłogę. Odeszliśmy ponownie na parkiet ,zostawiając plugawego mieszańca na podłodze.
-Idziecie!?-krzyknął na nas Draco -Jest taniec zbiorowy.-
Bez słowa weszliśmy na parkiet.
-Idź się ubrać, Pans...Nie do wiary bal za godzinę a wy dwie w rozsypce.-powiedziałam zamykając za Pansy drzwi łazienki. Usiadłam obok Astorii przed lustrem. Zaczęła układać mi włosy.
-Niech zgadnę,ciebie pewnie Draco zaprosił.
-Tak.-odparła rozczesując moje włosy.
-Pansy musi być wkurzona...-popatrzyłam na swoje odbicie. -Wiesz ona wprost go ubóstwia.-przewróciłam oczami. Dobra Pans to jedna z moich przyjaciółek, naprawdę ją kocham ale jej głupota mnie załamuje. Przecież to oczywiste,że Wielkie D woli Astorię. Skupiłam się na malowaniu moich paznokci. Srebne z zielonymi paskami, by podkreśli moją przynależność do Slytherinu. Tori..jak nazywałam czasem Astorię szybko uwinęła się z moimi włosami. Miałam delikatne loki. Jak nic Tori ma dar do układania fryzur. Gdy Pansy wyszła w swojej długiej do ziemi zielonej sukience, trzeba było przyznać ,że prezentowała się nawet nieźle ,ale byłoby lepiej gdyby sukienka była krótsza. Wygoniłyśmy Tori do łazienki a ja zajęłam się fryzurą Pans.
-Bleise?-spytałam układając z jej długich czarnych włosów ozdobnego koka.
-Tak. Chociaż liczyłam ,że to Draco mnie zaprosi...-odparła wypranym z emocji głosem.
-Ech, Pans, Pans...dla mojego brata jesteś jedną z najbliższych przyjaciółek..i jak by wam razem nie wyszło to on boi się tego ,że nie będziecie już przyjaciółmi...A z Tori jak wiesz nie jest tak zaprzyjaźniony..-podniosłam ją trochę na duchu.
-Naprawdę tak myślisz?
-Jasne-odparłam kładąc jej na głowę zieloną opaskę -Vola!-odparłam.
Astoria wybrała dla siebie delikatną białą sukienkę do kolan. Wyglądała jak jakiś anioł...serio. Kto by pomyślał, Tori jak angel?
-Dobra-powiedziała -Teraz mam trochę czasu by poczytać.-usiadła na moim łóżku.
-Błagam...znów te durne komiksy?-uniosłam brew.
-To nie komiksy tylko powieść ilustrowana.-odparła
-Dobra,dobra. Nie wciskaj mi kitu. Jeśli coś ma okropnie owłosioną dupę i nogi i robi pajęczynę to nazywa się pająk, a obrazki z wypowiedzią w dymkach są komiksem.
Ubrałam moje również srebne buty na szpilce. Pansy się roześmiała.
-Okropnie owłosioną dupę?! hahaha Roza ty to masz teksty.-
Była już 20. Lada chwila miały zjawić się chłopaki. Nie musiałyśmy długo czekać. Było pięć minut po dwudziestej a oni już zapukali do mojego pokoju.
-Proszę.-odparłyśmy wszystkie.
Gdy chłopcy weszli musieli być zachwyceni naszym wyglądem, bo nie mogli : raz -oderwać oczu, dwa-zamknąć ust, które były rozdziawione. Pierwszy oprzytomniał Drake, podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę na ,której miałam prezent od niego. Uśmiechnął się i szepnął mi do ucha
-Prześlicznie wyglądasz.-zarumieniłam się. Co było dziwne ,nigdy dotąd nie robiłam się czerwona na policzkach jak słyszałam komplement. Trzymając się za rękę wyszliśmy z naszej kwatery, szliśmy w stronę wielkiej sali. Na schodach tuż obok wejścia stała grupka gryfonów najwyraźniej czekająca na swoje partnerki. Przeszliśmy obok nich. Któryś za mną zagwizdał
-Fiuuu, ej lalunia może z nami się zabawisz.-
Prychnęłam -Prostaki.- Powstrzymałam Drake by nie podszedł do nich i im nie przywalił, znałam go na tyle dobrze ,że wiedziałam ,że ma na to cholerną ochotę. Czułam na sobie spojrzenia licznych chłopaków, i zazdrosne spojrzenia ich dziewczyn. Przy stole nauczycieli Dumbledore wstał i zastukał w swój kieliszek.
-Niech Bal się zacznie!-rozporządził. Drake powiódł mnie na parkiet. Leciało energiczne "We are Slytherin"to było o nas. A konkretniej o naszym domu. Na parkiecie na razie tańczyliśmy tylko my-ślizgoni. Drake był coraz bliżej mnie, nie mal czułam jego oddech na moim karku. Szepnął mi do ucha -Chcesz pączu?-
-Jasne.-odparłam schodząc razem z nim z parkietu. Podeszliśmy do stolika śmiejąc się z anedgoty jaką mi właśnie opowiedział. Podał mi kubek z ponczem i zaczęliśmy pić. Gdy ktoś dotknął mnie w ramię.
-Zatańczysz?- odwróciłam się i zobaczyłam Bliznowatego. Zwęziłam oczy.
-Drybluj stąd Potter.-powiedział Drake stając przed nim z groźnie wyciągniętą różdżką.
-Bo,co mi zrobisz Shadow?-wyraźnie go prowokował.
-Nie chcesz wiedzieć Bliznowaty.-odparł podnosząc go za kołnierz do góry i rzucając go na podłogę. Odeszliśmy ponownie na parkiet ,zostawiając plugawego mieszańca na podłodze.
-Idziecie!?-krzyknął na nas Draco -Jest taniec zbiorowy.-
Bez słowa weszliśmy na parkiet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz