sobota, 15 marca 2014

Przy pełni

Gdy bal chylił się ku końcowi ja i Drake wymknęliśmy się z wielkiej sali i poszliśmy na wieżę astronomiczną. Która była okryta pewną sławą, tam zawsze przychodziły osoby z naszego domu by móc sobie coś ważnego powiedzieć. Usiedliśmy wygodnie na parapecie. Księżyc pięknie świecił. Po paru minutach rozmowy, położył rękę na moim policzku i zbliżył głowę do mojej. Wszystko we mnie wrzało. Czekałam na to od....nieważne odkąd. Gdy był już blisko usłyszeliśmy ,że ktoś oprócz nas tu jest. Nie,no nie! Zawsze jak ma być coś fajnego to ktoś nie proszony musi się wjebać. Drake zaskoczony się cofnął i spojrzał w kierunku źródła dźwięku.
-Aleksy...-warknął na widok szatyna opierającego się o ścianę.
-Co, kuzynie...czyżbym wam przeszkadzał?-spytał z sarkastycznym uśmiechem.
-Spieprzaj stąd Calario.-znów warknął Drake. Gryfon nie zważając na ostrzegawczy ton Drake i moje wrogie spojrzenie zbliżył się do nas. Zatrzymał się przed mną. Obczaił mnie z góry do dołu. Jego usta ułożyły się w uśmiechu.
-Witaj, jestem Aleksy Calario z Gryffindoru. My chyba jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać.-zaczął
-Rozalie Malfoy z domu węża -odparłam tonem ,który sygnalizował by spadał.
-Oooo Księżniczka Slytherinu. Miło cię poznać.
-Szkoda,że ja nie mam takiej przyjemności poznając ciebie.
-Haha. cięty język...czyli plotki były prawdą.-roześmiał się, przysiadł się do nas i dodał
-Jesteś dziewczyną....-zanim dokończył odparłam mu z całkiem dużą dozą sarkazmu
-Nie, cholera chłopakiem, wiesz?
Shadow, zacisnął pięści.
-Wypieprzaj stąd pókim jeszcze dobry...-
-Dobra,dobra...już się zmywam...-podał mi kartkę z jakimś numerem -A ty ksieżniczko,zadzwoń do mnie kiedyś.-
-Chyba w twoich snach.-wyrzuciłam kartkę przez okno. A Gryfon zmył się w końcu z naszych oczu. Upewniliśmy się ,że nie ma tu już nikogo oprócz nas. Ponownie usiedliśmy na parapecie. Chyba w całej wieży było słychać bicie naszych serc, podekscytowanych tą chwilą. Nigdy nie odczuwałam czegoś takiego,było mi na prawdę gorąco. Drake przysunął się bliżej mnie. Spojrzał mi prosto w oczy.
-Roze....Nawet nie wiesz przez ile czasu zbierałem się by cię o to spytać...-
Zrobiłam wielki wdech. Już wiedziałam co chce mi powiedzieć.
-Roze, czy zostaniesz moją dziewczyną?
Odpowiedź była jasna jak słońce. Miałam ochotę ją wykrzyczeć na cały świat. Tak! Tak! Tak!
-Tak.-odparłam spokojnym głosem nie zdradzającym mojego wewnętrznego stanu. Delikatnie zbliżył swoją głowę do mojej i dotknął swoimi miękkimi wargami moich.Z ochotą oddałam pocałunek.  Zatopił rękę w moich włosach a drugą trzymał na moim policzku, ja  natomiast położyłam jedną rękę na jego klacie a drugą przeczesywałam jego włosy. Czułam ciepło w brzuchu, czyżby to były te "motylki" o których tak wszyscy pieprzą na około? Było mi po prostu naprawdę dobrze, a co najlepsze czułam się przy nim naprawdę bezpieczna. Po kilku minutach oderwał swoje usta od moich i delikatnie wargami musną moje ucho mówiąc
-Chyba musimy już wracać, za nim stary Dumbledore przyjdzie tu na patrol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Follow us on Facebook