Ledwo wysiedliśmy z limuzyny, naturalnie kufry do noszenia zostawiliśmy służbie,a pobiegliśmy pierwsze co z Draconem to przywitać się z rodzicami, którzy czekali na nas przed domem. Przytulili nas. Ojciec szepnął nam do nas tak by służba tego nie usłyszała
-Czarny Pan powrócił.- spojrzałam na mamę, która potwierdzająco skinęła głową.
-I on, to znaczy Czarny Pan tu jest?-spytałam szeptem.
-Nie, jeszcze nie. Ale jego najwierniejsi się już zebrali z swoimi dziećmi...-odparła mi mama. Uniosłam brew, bałam się ,że mama wróci do tematu z przed paru dni.
-Jest tu dużo przystojnych chłopców z dobrych rodów...-dodała mrugając do mnie.
-Mamo....-jęknęłam przewracając oczami -Ja wcale nie potrzebuję chłopaka.-syknęłam.
-Nie denerwuj się Rozalie, mama tylko się z tobą droczy. Jestem pewny ,że ty aż nie możesz odpędzić się od chłopców.-pogłaskał mnie po głowie tata.Spojrzał na służbę oparł się na swojej ponad 18 calowej różdżce z głową węża i powiedział
-Na co wy czekacie? Nie płacę wam za przysłuchiwanie się rodzinnym rozmowom. Już zanieście kufry dzieciaków do ich pokoi i możecie iść do swojego domu dla pracowników. Jak będziemy was potrzebować to damy znać.- a my ruszyliśmy do naszej villi. Rodzice chcieli nas przedstawić swoimi znajomym. Weszliśmy do naszej jadalni ,która była zapełniona jak podczas jednego z przyjęć mamy. Gdziekolwiek nie spojrzeć wszędzie stali czarodzieje i czarownice rozmawiający ze sobą. Zauwarzyłam ,że salon i naszą plazmę i playstations okupuje co najmniej kilku chłopców. Zagryzłam wargę oby tylko nie skasowali mojego wyniku w jednej grze. Tak jestem dziewczyną i tak czasami gram w gry, problem? Z salonu nagle teraz dobiegł okrzyk chłopców jakby wygrali mecz quiddicha. Rodzice stanęli z nami tak by wszyscy mogli nas widzieć. Położyli nam na ramionach ręce. Ja nie mogę zupełnie jak do portretu, który malowano nam rok temu.
-Drodzy przyjaciele, ja i Narcyza pragniemy przedstawić wam nasze najukochańsze pociechy.
Dracon Lucjusz i Rozalie Safona.- powiedział tata uśmiechając się do wszystkich. Zgromadzeni odwzajemnili uśmiech rodziców oraz mój i Dracona, które szczerze były z lekka zakłopotane. W przejściu prowadzcym do salonu, stali goście w naszym wieku przypatrując nam się. Merlinie dlaczego to muszą być sami chłopcy?! Ani jednej dziewczyny, matko z kim będę gadać o najnowszych trendach? Chyba z Tori ,która odwiedzi mnie w drugim miesiącu wakacji.
Nale podeszła do nas jakaś czarownica w mocno oldscolowym stroju. Włosy miała na stroszone jakby ją właśnie piorun trafił, jej paznokcie przypominały szpony w dodatku w obrzydliwej żółci.
-Rozalie, Draco. Jak ja was dawno nie widziałam ,ale wyrośliście.- uściskała nas.
-A stylisty to chyba jeszcze dłużej, co nie?-mruknęłam szeptem. Niestety mama to dosłyszała i spojrzała na mnie ostrzegawczo. I tak co chwilę podchodził ktoś, by palnąć głupią formułkę "Jak wy wyrośliście". Należyte przywitanie gości jak to nazwali nasi rodzice trochę nam zajęło, w końcu kazali nam iść zapoznać się z naszymi rówieśnikami, którzy grają w salonie. Więc udaliśmy się z Draco do salonu. Wszyscy otoczyli dwójkę chłopaków, którzy próbowali pobić rekord.
-No ja pierdolę!-zezłościł się wysoki długowłosy blondyn -Ciekawe kto to jest ten Roz, za cholerę nie da się pobić jego rekordu.- przeczesał swoje długie włosy. Draco się roześmiał. Wszyscy spojrzeli na niego zginającego się w pół ze śmiechu i na mnie opierającą się o ścianę i patrzącą się na nich z obojętnością.
-Hahaha chłopaki, po pierwsze Roz to nie on tylko ona i to moja siostra. Jak pewnie zauważyliście nie da się wcisnąć "A".-wskazał na mnie. Chłopcy popatrzyli po sobie, byli w szoku, że nie mogą pobić rekordu dziewczyny.
-Szacun, blondi. Często grasz?-spytał szatyn siedzący obok blondyna i trzymający drugi kontroler.
-Nie. Tylko jak mi się aż tak nudzi ,że nie chcę mi się iść popływać.- wzruszyłam ramionami. Zrobili nam miejsce na sofie .
-Wy jesteście Rozalie i Draco, tak?- spytał blondyn ,który nie mógł pobić mojego rekordu.
-Tak.-odparł Draco.
-Ile macie lat?-spytał jakiś brunet opierający się o oparcie sofy.
-Po 15, niedawno mieliśmy urodziny.-odparłam, przyglądając im się. Cóż mama miała racje, są nawet więcej niż nieźli.
-Bliźniaki?
-Yhym,
-Miło was poznać, ja jestem Jasper .-oznajmił ten blondyn od pobijania rekordu.
-No siema Jasper.-mrugnęłam do niego. Uśmiechnął się.
-Almeras, Bruce, Jaden, Igor, Nataniel, Axel, Leo, Armin, Paul, Jason, Roger,Gabriel i Sean.- przedstawili się kolejno. Uśmiechnęłam się do nich.
-Jak się wam podoba nasza rezydencja Malfoy Manor?-spytałam głosem, którego zawsze używałam przy obcych.
-Wymiata...ludzie nie sądziłem ,że ktoś może mieć taką ilość gier.- powiedział szatyn -Roger.
Merlinie, czy oni tylko o grach potrafią gadać? Jakby czytał mi w myślach Jasper odparł
-Co tam gry, jak tyle jest tu zajebistości. Boisko do quiddicha, labirynt na tyłach, basen.. no i jak się okazuje właściciele tego. -uśmiechnął się. Z tyłu ktoś znacząco chrząknął ,a ktoś inny próbował zamaskować kaszlnięciem swoje słowa "I tak nie poruchasz." Nagle odezwała się moja komórka tak używam tego mugolskiego wynalazku i po całym salonie rozległo się "I want the bad boy" Wyjęłam moją komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. No tak nieznany numer. Z ciekawości odebrałam wchodząc do biblioteki,obok salonu.
"Hallo?"
"Część Roze, tu Pansy.Zmieniłam numer bo jakiś ciota do mnie ciągle wydzwaniał, ale nie po to do ciebie dzwonie, mam niezłe ploty.." Eh ta, Pansy.
"No dajesz te hot plotę, potem ja ci powiem co a raczej kogo zastałam w domu."
"Potter jest gejem" No wow, serio? Wiem to od dawna.
"Nieźle, no to mamy z czego się na bijać z niego we wrześniu." zaśmiałam się.
"No, gejasek ratująący durne szlamy, pękam ze śmiechu. Teraz ty.."
"Nie uwierzysz, u mnie w rezydenci goszczą przyjaciele moich starszych wraz ze swoimi dzieciakami, teraz uważaj są to sami chłopcy, a do tego jakie ciacha...normalnie mrauuu."
"Zazdro, a do mnie przyjechała głupia kuzyneczka. Chcę do ciebie"
Zaśmiałam się.
"A wracając do tematu gejowatego, jego partnerem jest pewnie rudzielec." powiedziałam próbując wybadać czy wie ,że tak na serio to mój brat z nim chodzi.
"Może...bosz to ohydne."
"No racja, rudy nie zdobędzie dziewczyny, a nawet chłopaka."
"A naprawdę są sexy ci chłopcy?" spytała odnośnie do moich gości.
"Dziewczyno, wszyscy mają długie włosy, ubrania z najwyższej półki i jakiś taki błask w oczaach" miałam szczerą nadzieję ,że nikt nie podsłuchuje mojej gadki z Pansy, bo jakoś dziwnie było cicho . Z salonu nie dochodził żaden hałas.
"A Draco?"
"Co Draco?" spytałam podchodząc do okna.
"Czemu był taki jakiś dziwny dzisiaj?"
"Nie wiem, jestem jego bliźniaczką a nie niańką."
"Roza, jak myślisz mam u niego szansę?" spytała ni z gruszki ni z pietruszki. Taa jasne ,jeśli zmienisz płeć..pomyślałam.
"No nie wiem Pansy" otwarłam drzwi do biblioteki , przeszłam przez salon "Mówię ci to bo jesteś moją BFF i pliss nie załamuj się ale no raczej odpowiedź brzmi nie." Uchwyciłam wzrok Dracona, który spytał gdy zakryłam ręką głośnik komórki.
-Pansy? Tori?
-Pansy-odparłam przykładając sobie telefon do ucha.
"Heh, dzięki ,że jesteś ze mną szczera. A tak na serio to kiedy cię mogę odwiedzić?"
"Kiedy chcesz, tylko błagam cię nie zabieraj wiesz czego, bo moi starsi mogliby pomyśleć ,że ja też to robię a wtedy dali by mi szlaban na komórkę, a wiesz dobrze ,że ja się nigdy z nią nie rozstaje."
"Okejka, no to papatki. Lecę, bo jedziemy do parku rozrywki."
"Aha, papatki." rozłączyłam się. Chowając komórkę do kieszeni, zauważyłam uśmiech brata.
-Co siostra dłużej gadać się nie dało?-spytał
-Dałoby się gdyby kasa na fonie mi się nie skończyła.-odparłam. Zachichotał. Spiorunowałam go wzrokiem. To wcale nie jest śmieszne, tylko tragiczne.
-Kilku naszych znajomych chciało bym podał twój numer...
-Ta...chyba buta.-odparłam zanim dokończył. Ciocia Bella ,która teraz weszła do salonu zobaczyć co robimy. Parsknęła śmiechem.
-Roze, Roze twoje teksty mnie rozwalają...Poznaliście już swoich rówieśników?-
-Tak, ciociu.-odparłam
-Przyznasz ,że co nie którzy są całkiem odpowiedni-szepnęła mi do ucha. No ja pierdolę! Jak nie mama to ciocia.
-Tak, są fajnie. Nie, nie zamierzam z żadnym flirtować.-odpowiedziałam również szeptem.
-Och Rozalie, za tydzień powiesz całkiem inaczej i wyszła.